W tym roku pewnie nie byłoby wyciętej dyni, gdyby nie potrzeba zaopatrzenia się w większą ilość słodyczy dla dzieci z sąsiedztwa.
Skoro już szłam po zakupy to stwierdziłam, że może jednak kupię dynię i jeszcze w ten sam dzień ją wytnę. Ku mojemu zdziwieniu w żadnym z lokalnych marketów dyni już nie było. Na szczęście, po drodze do domu, przechodząc przez rynek, na jednym ze straganów było ich jeszcze sporo. Ponieważ wszystkie dynie, bez względu na wielkość, kosztowały tyle samo to doszłam do wniosku, że kupię jedną z największych. Miły pan sprzedawca zaoferował nawet, że zaniesie mi tą dużą dynię do samochodu, a ja się tylko uśmiechnęłam i podziękowałam mówiąc, że jestem na spacerze i mam tylko wózek pod ręką. I wiecie co, dynia weszła do wózka bez problemu.
This year we almost missed the chance to carve a pumpkin. We simply didn't have time to even pick one up. I went to get some more #treats for the kids that will dress up and are for sure going to knock on our door. I thought I could pick up a pumpkin as well and carve it, but I couldn't find any in our local markets. Funnily enough, on my way home there was a food market and they had pumpkins. Same price for any pumpkin, despite the different sizes. Bargain, I'd say... and of course I went for one of the biggest ones. The nice salesman even offered to carry the pumpkin out to my car... well I had walked and I only had my pram... but you know what? I managed to carry the pumpkin in my pram bag.
Najpierw powinnam Was przeprosić za moją długą nieobecność. Byłam dość zajęta, a cały wolny czas (nie żebym jako młoda mama go w ogóle miała, no ale cóż) spędzałam na pray w ogródku i robieniu przetworów na zimę. Odwiedziła mnie również siostra z córką i kuzynką, a potem ja wybrałam się na kilka tygodni do Polski na zasłużony wypoczynek.
Wracając jednak do tematu, pokażę Wam jak wykonać żyrafę z filcu. Jest to już ostatnie zwierzątko potrzebne do wykonania imiennego baneru.
First of all I need to say sorry to you for making you wait for this post. I have been busy and all of my free time (not that I really have any as a Mum of a young child) has been spent on gardening and then pickling and preserving whatever my husband and I grew on our allotments and in our greenhouse. We still have some more crops to come, and yes we are keen gardeners. If we could we would love to have a small (or big) farm, and bees, and ...
Coming back on Earth, the second reason I wasn't around was the combination of a visit from my sister, my niece and my cousin, and then me visiting my parents for a few weeks. I can tell you that it was what I needed.
Now, back to the giraffe: the last of the felt animals for the baby name banner.
Here is the original post: Felt Baby Name Banner for Nursery. On that page you will find a list with links to all other animals for this banner.
W styczniu magazyn Craft Stamper ogłosił konkurs na wykonanie kartki, która byłaby opublikowana na łamach magazynu w maju. Motyw przewodni brzmiał: "Ready, Set, Stamp" I polegał na wykonaniu kartki przy użyciu nowej techniki lub nowych materiałów. Niby proste prawda? Z tym, że był tam mały haczyk. Kartka musiała być wykonana przy użyciu czterech konkretnych kolorów: purpurowego, fuksji, ciemnej limonki i jasnego błękitu.
Postanowiłam spróbować swoich sił, i wiecie co? Moja kartka została opublikowana w magazynie Craft Stamper!
O szczegółach konkursu możecie przeczytać tutaj.
Back in January, Craft Stamper Magazine were inviting reader submissions for their "Ready, Set, Stamp" feature for their May issue. The theme was to use a new technique or use your new craft stash to make a card, simple right? Well, there was a twist! You had to use four specific colours: cadbury purple, fuchsia, dark lime, and bright aqua.
I thought I would give it a try...and guess what? I got featured in the Craft Stamper magazine!
You can read about the reader submission for the magazine here.